Według obliczeń Kijowskiej Szkoły Ekonomii, Ukraina codziennie traci około 170 milionów dolarów z powodu blokady portów.
Podczas wojny kwestia logistyki i transportu jest szczególnie istotna. Ale czy można zrekompensować zamknięte morze i niebo drogami kolejowymi i drogowymi?
Nie w pełni – mówi współwłaściciel ZAMMLER GROUP, Wiktor Szewczenko. I wyjaśnia: przed pełnoskalową rosyjską inwazją import przez porty stanowił około 40%, podczas gdy 70% eksportu odbywało się drogą morską. I choć biznes stara się zrobić wszystko, aby przywrócić operacje importowo-eksportowe do poziomu sprzed wojny, nie będzie możliwe osiągnięcie pełnych wojennych woluminów.
Na przykład, zboże można dostarczyć do Rumunii drogą wodną, ale jest w stanie pokryć tylko 10% zapotrzebowania. Kolej może pokryć 25-30%, a transport drogowy – około 20%.
Pod koniec lata, gdy handlowcy zbóż będą próbować wywieźć swoje towary na eksport, na granicach Ukrainy może dojść do kryzysu transportowego. Jak mówi Szewczenko, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przejścia graniczne zostaną zablokowane z powodu dużej ilości pojazdów ciężarowych.
Rozwiązaniem byłoby otwarcie nowych punktów przejścia i przeniesienie kontroli celnej dalej od granicy – głębiej na terytorium sąsiednich państw.
Cały wywiad można obejrzeć pod tym linkiem.
Zapoznać się